Najnowsze wpisy


wierzę
27 lipca 2020, 19:06

Czasami nachodzą mnie wspomnienia, w takich nic nieznaczących chwilach. Kiedy wieszam pranie albo robię obiad, wraca do mnie to już zamknięte życie. Chwila słabości i łzy w oczach, zaklinanie rzeczywistości, aby nikt ich nie odgadł. Wiesz ja chyba w jakiś niezrozumiały sposób, go kochałam. A może tylko się do niego przyzwyczaiłam, bo przecież wierzyłam, iż jest coś między nami wyjątkowego. Ufałam, nie sprawdzałam ani nie kontrolowałam, nawet nie przeszło mi to przez myśl. Wiem, że on mnie sprawdzał, mój komputer, telefon. Strasznie w tym wszystkim się gubię, czuje żal, za stratą tamtego miejsca, ale nie zawsze za nim. Po tych wszystkich słowach, które wypowiedział do mnie, powinnam go nienawidzić, ale nie potrafię. Chciałabym zachować kilka wspomnień o nim, a jednocześnie błagam o niepamięć, powiesz, sama nie ,wiesz czego chcesz. Może to prawda, tamto życie było właśnie takie, dwie sprzeczności, każda decyzje i myśl, tak i nie, jednocześnie. Gubiłam się, zamykałam się w sobie, słuchając, jak on skarży się, że przy mnie robi się wycofany i zamknięty, bo ja nie potrzebuję ani czułości, ani jego pięknych i jak dla mnie pustych słów o miłości. Może właśnie to mnie zgubiło, bo mimo wszystko pragnęłam przytulenia, ale nie takiego, które kończy się tylko seksem, bardzo chciałam, aby usiadł przy mnie, wziął za rękę i powiedział, damy radę, a nie dasz radę. Subtelna różnica.

wierzę
11 lipca 2020, 17:50

Opowiadam ci swoje odczucia i wiem, jak bardzo jest to jednostronne, ale wybacz, muszę i chcę to z siebie wyrzucić chyba po to, aby zrobić krok naprzód. Bardzo często wracając z pracy w środku nocy, przekonywałam siebie, iż moje życie z nim jest dobre, tylko dlaczego musiałam, przekonywać sama siebie. Ten czas z nim był pełen sprzeczności, a jednak gdzieś w głębi chciałam z nim żyć, nie potrafiłam zdobyć się sama przed sobą, na wypowiedzenie innych słów. Często mnie pytał, za co go kocham, a ja odpowiadałam, iż kocham go mimo wszystko, a nie za coś konkretnego i dziwiłam się, że on tego nie rozumie. Bardzo był zawiedziony, takimi odpowiedziami. Tym, że nie mówiłam pięć razy dziennie słów, kocham, podziwiam i szanuje. Tak bardzo tego pragną, a ja chyba używając innych słów, wyrażałam potrzebę bycia z nim. Codziennie powtarzałam, uważaj na siebie. To za mało, on tego  nie rozumie, czasem łapałam się na tym, iż patrzę na niego,słuchając jak opowiada, myślałam sobie, co ja tu robię lub on tak na serio, aż tak jest głupi. Więc powiedź mi, dlaczego tak bardzo zabolał, to, że szukał sobie przyjaciółek przez internet. Wszystkie te wpisy w jego telefonie, o mnie, naprawdę uważał, iż jestem damulką, bo mu nie gotuje obiadków i nie robię kanapeczek do pracy, chociaż nigdy nie udawałam i od początku mówiłam, że kuchnia to nie jest moja pasja i staram się jej unikać. Wiem, dlaczego nie chciałam jeździć z nim na basen, zostały we mnie jego słowa sprzed roku, kiedy w chwili rozczarowania, powiedział, iż nie jestem prawdziwą kobietą.

wierzę
02 lipca 2020, 18:11

Jak wiele trzeba poświęcić, i czy na pewno trzeba coś poświęcać. To taka obsesja ,dążenie do doskonałości, a przecież ludzie nie są doskonali, a więc i ja też nie jestem. Czasem sobie myślę, że na świecie jest gdzieś człowiek, który będzie mnie akceptował, a po chwili to nie możliwe, jestem tak pokręcona. Wiele włożyłam w ten związek, ale chyba tak mi się tylko wydaje, bo jakim trzeba być człowiekiem, żeby komuś mówić. Masz się wynieść, bo ja chcę mieć nową kobietę i nie wyobrażam sobie, abyś ty tu była. Może i jest to wyrwane z kontekstu, ale wież mi słowa mogą boleć jak fizyczny ból. Ja nawet nie byłam świadoma, że jest to koniec. Ta bzdurna kłótnia o jedno słowo, była tak naprawdę już środkiem całej tragedii. A przecież jeszcze tydzień wcześniej przygotowałam mu niespodziankę, Wiedziałam, że bee jakiś czas siedzieć w domu, zwolnili mnie z pracy i miałam naprawdę mieszana uczucia, bo ani jechać do domu, przecież kwarantanna. I nie wiadomo jak szybko znajdę pracę i ile tak naprawdę wytrzymam w domu. Od jakiegoś czasu on twierdził, że jest bardzo zmęczony swoją pracą, nie pierwszy raz, dojazdy mogą być męczące. W ostatni dzień puścili nas wcześniej, zrobiłam przygotowania i czekałam, aż wróci. Jak zwykle szybki prysznic, ja już ubrana w sexy bieliznę, która dostałam od niego, chociaż nigdy nie ukrywała, iż takie prezenty to facet robi dla siebie, a nie swojej kobiety, bo na co dzień to nie praktyczne a tylko cieszy oko oglądającego. Czekałam, siedząc na łóżku, wyszedł, zobaczył mnie i zrobił krok do tyłu, ten ruch mam do dziś przed oczami, chociaż wtedy nawet nie zapaliła mi się czerwona lampka, może tylko odrobina zdziwienia. Tak dobrze się , zawsze warto skorzystać z okazji na darmowy i bezpieczny sex, dopiero dużo później dowiedziałam się , że już wstawił na internecie ogłoszenie , szukam przyjaciółki i nie wykluczam czegoś więcej. Pewnie masz mnie za głupią, długo też tak myślałam o sobie, ale wiesz, ja po prostu ufałam i nie potrzebowała nikogo więcej, prócz niego i mojej tak zwanej przyjaciółki, ale o niej opowiem ci, kiedy indziej. Tylko nie myśl sobie, oni nie są razem, a przynajmniej nie byli ze sobą w tedy, dziś już nie wiem nic ani o jednym ani odrugim. Może to i lepiej.

wierzę
28 czerwca 2020, 19:32

Chyba wieczorem najbardziej odczuwam brak rozmowy.On zabrał mi wiarę w siebie i coś co uważałam za spokojną przystań. Wiesz ja nawet nie bardzo tęsknię za nim jak za człowiekiem, bardziej chyba za ty co budowałam. Chociaż przecież wiedziałam, że to nic na zawsze, nie wiem czy oszukuję sama siebie, moja wyobraźnia podsuwa mi obrazy , których nie chcę widzieć. Zastanawiam się czy to naprawdę byłam ja, tak miałam pragnienia i marzenia. Nigdy nie wymagania, to jednak nie oznacza iż godziłam się na wszystko. Nie wiem jak ci to opowiedzieć, Początek , cóż zawsze jest fascynujący, kiedy ludzie się poznają i wszystko jest przygodą do odkrycia. Już przy pierwszym zbliżeniu, właściwie po kilku dniach znajomości, powiedziałam iż nie będziemy razem. Nie wiem czy to było przeczucie, ale była we mnie jakaś pewność tego faktu.Może gdyby wtedy nie powiedział , nie dam ci odejść, tak potrzebowałam aby ktoś się wreszcie mną zaopiekował. Chyba przez to jedno krótkie zdanie, uśpiłam swoją czujność. Wtedy to było odkrywanie nowych doznań, bo uczyliśmy się siebie, ale też rozmów bez skrępowania i oceniania, nie wiem kiedy to się skończyło. Pierwszy wspólny prysznic który mu zaproponowałam i przyznanie iż nie robił tego wcześniej z nikim. Takie drobne zdarzenia nazwaliśmy wspólnymi pierwszymi razami, tylko dla mnie wydawało się, iż zaczęliśmy tworzyć nasz własny kod. I to ja nie chciałam się na tym zatrzymać, zbyt mocno potrzebowałam normalności a nie młodzieńczej fascynacji i zauroczenia. To było normalne przez pierwsze pół roku, a kiedy wkradła się szara codzienność już nie chciałam być tylko potrzebna do rozładowania frustracji , chciałam partnera do dyskusji i życia, potrzebowałam aby ktoś umacniał mnie ,a nie tylko ja kogoś. Wybacz , że tak po kawałku będę ci opisywać swoje życie, ale jest zbyt wiele we mnie słów nie poukładanych.

dziś
27 czerwca 2020, 16:21

Dziś do ciebie wracam, po długim czasie.Wierzyłam jednak w  ułudę w moim życiu. Jeszcze nie czas, aby ci o tym opowiadać, muszę to sobie poukładać. Zbyt wiele jest we mnie emocji, żalu, ciągle nie mogę zrozumieć prostego "dlaczego"? Wiem, często coś się kończy, tylko ja tego nie widziałam, wierzyłam słowom, ignorowałam sygnały, czy jeżeli wolisz to przeczucia. Leciałam jak ćma do światła, akceptowałam wady i widziałam zalety, tylko nie chciałam dążyć  do obrazu, jaki sobie wymyślił o mojej osobie. Wiem kim jestem, zdaję sobie sprawę iż posiadam milion wad, jednak co dzień wstaję, trwam i wieczorem mogę spojrzeć sobie w oczy bez strachu, czy żalu.Wszystko tak niespodziewanie się rozsypało, układam więc te kawałki puzzli, dzień po dniu. Przypominam sobie dobre i złe chwile, pakuje je do pudełek ustawiam na pułkach, aby kiedyś muc zamknąć te drzwi na zawsze.